Recenzja książki „Aktoreczka”

„Aktoreczka” otwiera przed nami pełen blichtru i przepychu hollywoodzki świat gwiazdy filmowej Lauren Evans, pięknej i niezwykle zdolnej młodej kobiety, której kariera zaczyna nabierać rozpędu. Pieniądze, sława, uroda i talent. Wydaje się, że Lauren ma wszystko. Ale co myśli, gdy gasną światła i zostaje sama w luksusowym apartamencie? Czy nadal czuje podziw i uwielbienie? Popularna aktorka odkrywa przed nami szczegóły prywatnego życia, a z czasem na jaw wychodzą nikomu nieznane mroczne tajemnice, o których sama wolałaby nie pamiętać…

To właśnie ta niewygodna przeszłość łączy ją ze zwykłym emigrantem z Polski, Konradem Rogowskim, który po wojnie ucieka wraz z córką szukać lepszego życia za oceanem. Nowy Jork otwiera przed nim nowe możliwości, ale dawne urazy nie dają o sobie zapomnieć. Wbrew poprawności politycznej stara się walczyć o dobro swojej ojczyzny i chce doprowadzić do ukarania winnych zbrodni wojennych, jakie udokumentował w okresie okupacji. Jego zdjęcia wyrażają całą prawdę i dlatego tak trudno mu je opublikować i wymierzyć sprawiedliwość. Równolegle do tych działań prowadzi także osobiste śledztwo i uparcie szuka nazistowskiego mordercy swojej żony – Rudolfa Schultego. Niespodziewanie, tropy prowadzą go do sławnej aktorki, Lauren Evans… Czy młoda kobieta będzie kluczem do odnalezienia niemieckiego zbrodniarza? Ale co taka piękność może mieć z nim wspólnego? Czy zaślepiony chęcią zemsty Konrad będzie odporny na jej niewątpliwą urodę?

„Aktoreczka” przenosi nas do roku 1950, wprost do nowojorskiej rzeczywistości. Barbara Wysoczańska sprytnie połączyła ze sobą dwa zupełnie różne światy: pełne splendoru, bogactwa i sławy życie hollywoodzkiej gwiazdy filmowej z przepełnionym bolesnymi wspomnieniami losem emigranta i byłego żołnierza. Autorce udało się znaleźć balans pomiędzy dramatycznymi wydarzeniami drugiej wojny światowej a motywami bardziej romantycznymi. Trzeba tutaj podkreślić, że wątki historyczne są w tej powieści jedynie tłem dla relacji Lauren i Konrada, która zdecydowanie wybija się na pierwszy plan. Jednocześnie, Barbara Wysoczańska skupia się na życiu wewnętrznym tytułowej „Aktoreczki”, a wbrew pozorom młoda kobieta nie jest tak szczęśliwa, jak mogłoby się wydawać. Lauren Evans jest postacią fikcyjną, ale wielowymiarową i nieoczywistą, przez co staje się tak realna. Z zaciekawieniem poznajemy nie tylko jej zagubienie i emocje, jakie się w niej kłębią, ale także codzienne problemy. Stopniowo odkrywamy zaskakujące sekrety oraz trudną przeszłość… Sława i pieniądze nie zawsze dają radość i spełnienie, a życie aktorki niezmiennie jej o tym przypomina. Wiele dobrego wnoszą do powieści również wątki drugoplanowe i poboczni bohaterowie, szczególnie kobiety o silnych i różnorodnych osobowościach. Autorka bardzo wiarygodnie, ale z taktem i wyczuciem, wykreowała nie tylko postaci, ale także miejsca i realia powojennego Nowego Jorku.

„Aktoreczka” to udane połączenie powieści obyczajowej z historycznym tłem, osadzona w niebanalnym klimacie hollywoodzkiego świata filmu lat 50. XX wieku. Przemyślana i wyważona, nie przytłacza wojennymi tragediami, a jednocześnie nie jest tylko kolejnym romansem. Czuć w niej głębię i przesłanie, a oryginalna fabuła budzi zainteresowanie czytelnika i nie pozwala się nudzić od pierwszych stron. Swoją atmosferą przypomina rewelacyjną książkę „Siedmiu mężów Evelyn Hugo” Taylor Jenkins Reid i w niczym jej nie ustępuje, a wręcz może być bliższa polskiemu odbiorcy, ponieważ dotyka historii znanej każdemu z nas. Emocjonująca i niezwykle wciągająca najnowsza powieść Barbary Wysoczańskiej jest doskonałym pomysłem na weekendowy relaks i chwilę zapomnienia.

Autorka recenzji: Alicja Nowak