Recenzja książki „Diana. Jej historia” Andrew Mortona

Chociaż od śmierci księżnej Diany minęło wiele lat, jej sylwetka na stałe utkwiła w świadomości ludzi, zwłaszcza tych szczególnie zainteresowanych losami rodziny królewskiej. Co więcej, jej postać przeszła niejako do popkultury, o czym mogą świadczyć dedykowane jej produkcje filmowe, stylizacje modowe inspirowane jej strojami oraz recenzowana właśnie biografia. Pierwsze wydanie książki było znacznie uboższe od obecnego, a i tak wywołało niemało zamieszania. Jak więc będzie teraz, kiedy historia Diany przybrała na masie? Przekonajmy się.

Powodem, dla którego ta specyficzna biografia doczekała się ponownego wydruku, jest postęp technologiczny. Dzięki nowoczesnym sprzętom autor był w stanie odtworzyć rozmowy nagrane przed laty, które podczas spisywania wspomnień nie nadawały się do odsłuchu przez liczne szumy i zakłócenia. Za sprawą kolejnych prób na jaw wyszły nowe fakty, które z pewnością zaintrygują niejedną osobę. Obecnie powiększone tomiszcze mieści w sobie nie tylko sam życiorys naszej barwnej bohaterki, ale też transkrypcję jej wypowiedzi dotyczących najróżniejszych etapów jej dorastania. Trzecią i ostatnią część opowieści stanowi refleksja na temat tego, co zaszło od momentu opublikowania dzieła Andrew Mortona po raz pierwszy. Dla niektórych reedycja może się jawić jako przyziemna chęć autora do przypomnienia o sobie i przyznam szczerze, że momentami odnosiłam podobne wrażenie. W końcu ile razy można odcinać kupony, wydając w kółko jedną i tę samą książkę, która z powodu głównej postaci oraz środowiska, w jakim egzystowała, skupia uwagę opinii publicznej. Sama osobiście nie miałam jednak do czynienia z poprzednią wersją, więc uniknęłam poczucia wtórności. I zakończyłam lekturę całkiem zadowolona. Ale po kolei.

Styl Mortona wypada naprawdę dobrze na tle innych autorów zajmujących się spisywaniem słów celebrytów. Po pierwsze, czuć w nim tę, nazwałabym to, angielskość. Sposób przelewania myśli na papier, wyrażania osądów czy relacjonowanie zdarzeń wypada jednocześnie przystępnie i wytwornie. Jest wysublimowany. Czuć w tym języku pewną poetyckość, a zarazem rzeczowość. Dzięki temu czytanie się nie dłuży, a „akcja” wydaje się wartka i płynna, nawet w przedmowie. Ogromną robotę robi tu też samo tłumaczenie (brawa dla Emilii Skowrońskiej). W ramach przekładu udało się nie zatracić sensu i głębi przekazywanych rozmyślań. A byłaby to wielka strata, bo, wbrew pozorom, wiele rzeczy nie jest omawianych wprost, lecz można je wyczytać między wierszami. Dlatego też radziłabym osobom sięgającym po tę książkę, by nie sugerowały się napisem na okładce, który głosi, że twór ten uznawany był za „najdłuższy pozew rozwodowy w historii”. Po nawet niezbyt wnikliwej obserwacji szybko da się dojść do wniosku, że dramat Diany nie rozpoczął się wcale, kiedy przyjęła oświadczyny Karola ani kiedy odkryła, że jej mąż ma romans z inną kobietą. Jej problemy zaczęły się tak naprawdę wiele lat wcześniej, w domu pozbawionym miłości i dotyku. Gdzie nikt nie przygotowywał dorastającej kobiety do roli, jaką przyjdzie jej pełnić.

Muszę otwarcie przyznać, że opowieści księżnej wciągnęły mnie bez reszty. Niezależnie czy poruszane były wątki poważne, czy błahe, trudno było mi oderwać się od lektury. Z całej biografii najbardziej podobał mi się początek, włączając w to wspomniane już transkrypcje. Mimo że całość opowiedziana jest z perspektywy dojrzałej mężatki, czuć w słowach Diany tęsknotę za dawnymi czasami, co przekłada się na wyjątkowy klimat dzieła.

Autorka recenzji: Klaudia Sowa

Książkę „Diana. jej historia” i inne książki biografie znajdziecie w księgarni internetowej selkar.pl.