Recenzja książki „Dom obok”

Z autorką Klaudią Muniak spotkałam się całkiem niedawno, ale tylko w przenośni, bo przy okazji lektury jej książki pt. „Nie zabiłam”. Wówczas wywarła na mnie tak dobre wrażenie, że nie zamierzałam odmawiać sobie powtórki. Zwłaszcza, że motywem przewodnim po raz kolejny miały być sekrety oraz dreszczyk emocji – małżeństwo idealne. „Dom obok” z opisu zapowiadał się świetnie. Oczami wyobraźni widziałam potencjalne sceny oraz rozwój wydarzeń. Pozostało skonfrontować to z wizją autorki. A zaczęła z wysokiego C!

Anielskie Zacisze to niewielkie osiedle, składające się z dwóch rzędów domów. Miejsce otoczone lasem, co dość dobrze nawiązuje do jego nazwy. Do jednego z domów przyjeżdża Milena, która nie powiadomiła rodziny o swym przybyciu, chcąc zrobić jej niespodziankę. I wszystko byłoby dobrze, gdyby kogokolwiek zastała. Po dłuższym czekaniu i braku możliwości wejścia do środka, dziewczyna postanawia poprosić o niewielką pomoc najbliższych sąsiadów. Ludzi, o których swego czasu było głośno w związku z zaginięciem niespełna 30-letniego chłopaka. Nowickim niczego nie udowodniono, ale pewien niepokój pozostał. Milena zaciska zęby i nieśmiało puka do ich drzwi. Wciąż ma mieszane uczucia, ale mimo wszystko robi krok do przodu.

Cóż to był za początek! „Dom obok” to coś innego niż „Nie zabiłam”. Owszem, w obu przypadkach czuć dreszczyk emocji, ale tutaj wybija skalę. Jako że nie będzie żadnym spojlerem wspomnienie, że główna bohaterka jest więziona, mogę bez obaw odnieść się do samego pomysłu – to było czyste szaleństwo! Niby jedno pomieszczenie, a moja wyobraźnia szalała. Muszę jednak stanowczo ostrzec, że nie jest to nic przyjemnego. Jeśli boli kogoś czytanie o ludzkiej krzywdzie, lepiej niech zastanowi się dwa razy, nim sięgnie po tę książkę – główna bohaterka doświadcza potężnego bólu.

Pomysł całego zamieszania sam w sobie wypadł dość oryginalnie. Autorka w posłowiu obszernie odnosi się do treści, zaznaczając, że to tylko fikcja literacka. Ale jeśli mam być szczera, czegoś zabrakło. Byłam wiedziona za nos i czułam, że moje przypuszczenia są zbyt oczywiste, żeby były prawdziwe, a całość zbyt długo przeciągała się w czasie. Trzymanie w napięciu było na stałym poziomie. I tutaj tkwił problem. Niby było o czym czytać, ale zabrakło mi zwrotów akcji. Czegoś, przez co otworzyłabym szeroko buzię ze zdziwienia.

Oprócz braku wspomnianych zwrotów, mam jeszcze jeden problem z tą lekturą, a tyczy się on psychiki przetrzymywanej dziewczyny. Jako że – dzięki Bogu – nigdy nie znalazłam się na jej miejscu, nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co może czuć taka osoba. Ale wydaje mi się, że w głowie więzionego dzieje się znacznie więcej, niż działo się u Mileny. Owszem, przetrzymywana odczuwała wiele emocji, ale jakoś tak… Z perspektywy czasu mam wrażenie, że były one zbyt poukładane. Ale na szczęście autorka pokusiła się o dwie perspektywy – przetrzymywanej oraz jej siostry. Dodało to nieco dynamizmu i pozytywnie mieszało w głowie.

Jak kreacja bohaterów? Powiedziałabym, że pół na pół. Część wykreowana została bardzo dobrze, a część była płaska jak kartka papieru. Tak trochę ze skrajności w skrajność. Czy powstałaby ciekawa ekranizacja? Tak, choć nie dla mnie, bo nie kręci mnie oglądanie ludzkiej krzywdy. Ale gdybym miała ocenić całą resztę, mogłoby to być niezłe kino. Czy podobało mi się zakończenie? Tutaj mam nieco mieszane uczucia, bo jest troszkę niedopowiedzeń, ale ogólnie na plus. Poznając je, poczułam, jak moje serducho zabiło mocniej, a dla mnie to dość ważne.  Czy zapamiętam tę historię? Zdecydowanie tak. Wielu powiedziałoby, że trzeba mieć nieźle pokręconą psychikę, by wymyślić coś takiego, ale tak naprawdę wystarczy nieco wyobraźni i dobry bodziec, który zapoczątkuje całą resztę.

Reasumując, ta książka nie jest dla każdego. Jest natomiast dla tych, którzy lubią się bać i którzy nie boją się czytać o bólu. Historia Mileny niesie pewne przesłania. Choć do całości mam kilka zastrzeżeń, to ogólny sens pozostanie ze mną na długo. Mam świadomość, że to fikcja, ale domyślam się, że takie historie dzieją się naprawdę. Uważam, że warto przeczytać i wyrobić sobie własne zdanie.

Autorka recenzji: Daria Łapa

„Dom obok” i inne książki Klaudii Muniak znajdziecie w księgarni internetowej selkar.pl.