Recenzja książki „Dom obok”
„Dom obok” to moje drugie spotkanie z twórczością Klaudii Muniak. Jej pierwsza książka, jaką czytałam, „Nie ufam już nikomu”, wywarła we mnie pozytywne odczucia, aczkolwiek nie była tego typu historią, którą bym na długo zapamiętała, do której chciałabym powrócić, czy która wbiłaby mnie w fotel. Podobnie sprawa ma się teraz – choć „Dom obok” był książką, którą pochłonęłam w jeden wieczór i uważam, że jest naprawdę przyjemnym thrillerem, dobrze skonstruowanym i wciągającym, to mimo wszystko wiem, że była to historia na jeden raz.
Mamy tutaj do czynienia z historią dwóch sióstr – Mileny, która zostaje porwana i uwięziona przez torturującego ją sadystę, oraz Laury, która jako pierwsza odkrywa zniknięcie Mileny i postanawia zrobić wszystko, aby ją odnaleźć. Dwie różne perspektywy, jedna spójna historia, pełna bólu i emocji. Widać ogromne zaangażowanie Laury w poszukiwania siostry, nadzieję i rozpacz, rozdarcie i to poczucie bezsilności. Milena jednak ma znacznie gorzej – stała się ofiarą człowieka, który poddaje ją dziwacznym, niezrozumiałym torturom – niby sama tortura stale wygląda tak samo, ale oprawca zachowuje się bardzo dziwnie, jakby prowadził na kobiecie swój własny, medyczny eksperyment.
Napięcie stale rośnie, a krótkie rozdziały dodają akcji tempa. Tę książkę czyta się naprawdę bardzo szybko i czytelnik jest niezmiernie ciekawy tego, czy Laura prowadząc wyścig z czasem odnajdzie siostrę żywą. Inna kwestia to zaintrygowanie samym zbrodniarzem – co nim kieruje? Dlaczego wybrał Milenę i skąd takie podejście do tortur? Co jego działania mają na celu? Co jest jego motywem i czy owe modus operandi się zmieni? Tutaj odczułam lekki niedosyt – portret psychologiczny oprawcy był kiepski, zabrakło mi lepszego i bardziej konkretnego wyjaśnienia jego działań i genezy tego, dlaczego postępował w taki, a nie inny sposób.
Pojawiają się tutaj drastyczne sceny, ale mimo wszystko nie ma mocnego rozlewu krwi. Z Mileny emanuje złość, ale wydaje mi się, że autorka nie do końca podołała zadaniu jakim było odpowiednie zaprezentowanie jej emocji. Chwilami też styl Klaudii Muniak jest zbyt prosty, nieco niedopracowany i pozbawiony tego głębszego wyrazu – właśnie to mnie najbardziej uderzało w wypowiedziach Mileny. Z jednej strony były one dopasowane do sytuacji, ale czegoś w tym wszystkim po prostu brakowało. Mimo wszystko nie ukrywam, że lektura tej książki była dobrą rozrywką. Może nie wyjątkowo zaskakującą, ale idealnie sprawdziła się na taki luźny wieczór z kubkiem herbaty w ręku.
Autorka recenzji: Magdalena Senderowicz
„Dom obok” i inne książki Klaudii Muniak znajdziecie w księgarni internetowej selkar.pl.