Recenzja książki „Dopóki będziemy kochać”
„Nic nie jest dane człowiekowi na wieczność; ani zdrowie, ani młodość, ani miłość. I choćbyśmy nie wiem jak starali się je zatrzymać, one i tak przeminą. Ale możemy przedłużyć ich żywotność, dbać o nie, pielęgnować, codziennie doceniać ich wagę. Bo nie wartości materialne, nie kariera i władza, a właśnie codzienne drobne szczęścia, wierna i szczera miłość, przyjaźń i radość z każdego dnia są tym, co w życiu najważniejsze. I chociaż codziennie musimy dokonywać wyborów, od tych najbardziej banalnych w rodzaju czy pójść po schodach, czy zjechać windą, do tych ważniejszych jak wybór partnera, decyzja o posiadaniu dzieci, czy też wybór miejsca do życia; chociaż codziennie spotykają nas smutki i przykrości, czasem mniejsze, czasem trudne do zniesienia, i tak nowy dzień przyniesie nowe nadzieje, dopóki będziemy, dopóki będzie nam zależało. Dopóki będziemy kochać…”.
Anka, całkiem nieźle, jak na czterdziestkę, trzymająca się dziennikarka staje na życiowym rozdrożu. W przeciągu roku los zsyła jej trzech adoratorów. Każdy z nich ma wady, ale każdy też jest na swój sposób intrygujący. Jednak jak wybrać tego właściwego?
Jako pierwszego poznajemy Antoniego Hartmana, uznanego pisarza, prawdziwego dżentelmena i… kobieciarza. Oczywiście o tym ostatnim główna bohaterka dowiaduje się w sposób niespodziewany oraz niezbyt przyjemny. Kolejnym mężczyzną jest Feliks, architekt, podróżnik, wolny duch, który jest w stanie oczarować Anię swoją elokwencją i rozległą wiedzą, ale też nie ma skrupułów, by po wspólnie spędzonej nocy nagle zniknąć. W końcu poznajemy też Mikołaja, który ma całkiem sporo brudów w życiorysie, jednak smętną przeszłość nadrabia swoją troską i talentem kulinarnym.
Oprócz relacji romantycznych w książce pojawia się sporo wątków pobocznych, lżejszych i trudniejszych, dotyczących przyjaźni, mobbingu, czy straty bliskiej osoby. W zasadzie sama fabuła jest całkiem wciągająca, dużo się dzieje i czytelnik ani na chwilę nie czuje nudy, jednak pojawia się jeden problem i jest nim Ania. Główna bohaterka to nie jest osoba, którą warto naśladować. Swoich potencjalnych partnerów traktuje przedmiotowo. Ocenia ich przez pryzmat wyglądu, podczas randek nie daje nic od siebie, wymuszając na drugiej stronie próby zaimponowania jej, nie szanując przy tym zupełnie rozmówcy. Nawet na swoją przyjaciółkę narzeka, jakoby ta za mało przejmowała się jej zmartwieniami, gdzie jednocześnie sama nie pomaga Agacie w przygotowaniach do ślubu, zbywa prośby o spotkanie i raz po raz ją okłamuje.
Ogólnie o Ance nie dowiadujemy się za wiele. Faceci uganiają się za nią, bo jest atrakcyjna i, oczywiście, zakochują się w niej ot tak, bez choćby jednej dłuższej rozmowy na jakikolwiek temat. Dlatego relacje powstałe w książce są tak niewiarygodne. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić takiej trzódki mężczyzn zauroczonych kobietą, która nie jest w stanie zaoferować od siebie niczego poza łaskawym zgodzeniem się na spotkanie. Na szczęście moja antypatia do dziennikarki nie przysłoniła atutów powieści, którymi z pewnością są wartka akcja, poruszający motyw pożegnania i świetne oddanie realiów pracy z ludźmi. Myślę, że warto dać szansę „Dopóki będziemy kochać”, bo czyta się ją bardzo dobrze i nie bez przyjemności, choć ostrzegam, że nim się przyzwyczaicie, Anka może wam się wydać na tyle odpychająca, że trudno Wam będzie kontynuować lekturę.
„Dopóki będziemy kochać” i inne polskie powieści znajdziesz w asortymencie księgarni internetowej selkar.pl
Autorka recenzji: Klaudia Sowa.