Recenzja książki „Jeden hamak dla dwóch”

W książkach przeznaczonych dla naszych milusińskich szczególnie ważne jest to, by niosły za sobą konkretne przesłanie. Dzieci na początku swojej życiowej drogi chłoną informacje z każdego kąta, dlatego dobrze jest zadbać, by wykształciły u siebie dobre postawy i odpowiadającą nam hierarchię wartości. Jedną z ponadczasowych cnót jest z całą pewnością empatia, czyli zdolność do współodczuwania.

To właśnie niej uczymy od najmłodszych lat nasze dzieci, aby były w stanie w każdej sytuacji rozumieć swojego rozmówcę i odpowiednio uszanować jego emocje. Dzięki temu same będą w stanie wyrażać swoje myśli i uczucia, staną się bardziej otwarte na świat i na ludzi.

Z pomocą w wychowaniu przychodzi nam książka Shoshany Stopek „Jeden hamak dla dwóch”. Opowiada ona krótką historyjkę o misiach koala, które w wyniku ostatnich zdarzeń stały się swoimi sąsiadami. Jeden z nich za wszelką cenę stara się zaprzyjaźnić z nowym przybyszem, dlatego obsypuje go prezentami, co doprowadza do niewielkiej utarczki pomiędzy zwierzakami.

To, na co muszę zwrócić uwagę, to moim zdaniem uboga forma powiastki. Nie oczekiwałam rzecz jasna ściany tekstu ani poetyckich opisów przyrody, ale całość opowieści zamyka się tak naprawdę w kilkunastu zdaniach. Przez to z tej fabuły nie da się wyciągnąć zbytnio takich wniosków, na jakie mogliśmy liczyć. Innymi słowy, interpretacja jest z góry narzucona i naciągana, dlatego nie jestem pewna, czy historia ta ma szansę przemówić do dzieci. Zdecydowanie pomocne są zadania umieszczone na końcu, dzięki którym pociecha ma możliwość wyrażenia swojego zdania i odczuć, a przy tym tłumaczy się jej, czym jest empatia. Wielki plus autorka dostaje za trafnie dobrane pytania, które skłonią małych odbiorców do samodzielnego poszukiwania odpowiedzi, zgodnych z ich sumieniem i aktualną wiedzą o świecie, którą w każdej chwili rozbudować może rodzic.

Zaletą „Jednego hamaka dla dwóch”, jak i każdej książki tego typu jest to, że pozwala ona na zacieśnienie więzi z dzieckiem podczas procesu jego socjalizowania i kształtowania jeszcze nieuformowanego charakteru. Jednak trzeba być bardzo łagodnym, żeby nie ocenić przygody koali jako jednego wielkiego niedomówienia. Kto zetknął się z tym tworem, będzie wiedział, o co mi chodzi. Al, mimo swoich dobrych intencji, wpływa na dyskomfort swego sąsiada, co książka zdaje się ignorować. Temat ten powraca dopiero w pytaniach końcowych, natomiast w treści go nie odnajdziemy. Uważam, że pozostawianie takich niedopowiedzeń mocno zmniejsza wartość przekazu, bo przez to wynika, że puenta opiera się na ukazaniu dziecku, iż nie powinno dbać w ogóle o swój komfort. Dodatkowo niepokoi mnie moda na usilne zaprzyjaźnianie się z każdym w zasięgu naszego wzroku, bo może to wyrobić w dojrzewającym człowieczku przekonanie, że jeśli jakiś chłopczyk czy dziewczynka z tego samego osiedla go nie lubią, to jest z nim coś nie tak lub stara się nie dość.

Wspomnę jeszcze o niekonsekwentnym tłumaczeniu, a raczej jego braku w przypadku naklejek na kufrze, które zostały ujęte na grafice. Przez to książka wygląda jakby była robiona „na szybko” przez polskiego wydawcę. O takie detale warto dbać, gdy mówimy o dziełach przeznaczonych dla najmłodszych odbiorców, bo jednak obrazki są tu jednym z ważniejszych elementów, których nie wolno zaniedbywać.

„Jeden hamak dla dwóch” i inne książeczki dla dzieci znajdziesz w księgarni internetowej selkar.pl.

Autorka recenzji: Klaudia Sowa.