Recenzja książki „Jedno po drugim”

„Dzwoni budzik i wyrywa mnie z głębokiego, nieprzyjemnego snu – koszmaru, w którym kopałam, kopałam, kopałam w ubitym śniegu, moje dłonie zesztywniały z zimna, mięśnie mi drżały, a po szyi płynęła gorąca krew. Wiedziałam, co znajdę – jednocześnie pragnęłam tego i byłam przerażona. Ale obudziłam się, nim dotarłam do celu”. Po przeczytaniu „Pod kluczem”- hipnotyzującego thrillera o młodej dziewczynie, które przenosi się do Szkocji, by zamieszkać w wiktoriańskim domu i podjąć pracę opiekunki do dzieci – z niecierpliwością czekałam na kolejną książkę Ruth Ware. Autorka zawiesiła poprzeczkę tak wysoko, że „Śmierć pani Westaway” nie była w stanie sprostać moim oczekiwaniom. Po najnowszy thriller Ruth Ware zatytułowany „Jedno po drugim” sięgałam jednak z dużymi nadziejami i tym razem się nie rozczarowałam.

Do luksusowo wyposażonej chatki Perce-Neigre we francuskich Alpach przyjeżdża grupa dziesięciu osób – Topher, Eva, Rik, Elliot, Miranda, Tiger, Carl, Ani, Inigo i Liz. Wszyscy związani są z firmą Snoop, która wypuściła na rynek bardzo popularną apkę muzyczną, ale nie wyjechali z Londynu tylko po to, by jeździć na nartach i podziwiać zapierające dech w piersiach widoki. Podczas firmowego wyjazdu mają zostać omówione niezwykle ważne kwestie związane z przyszłością Snoopa. Od podjętych przez akcjonariuszy decyzji zależeć będzie, czy zostanie przyjęta hojna oferta inwestorów, a zdania na ten temat są mocno podzielone. Już pierwszy wypad na stok kończy się dramatem, bo po zjeździe jedna z osób przepada bez śladu. Pogoda nagle się załamuje i schodzi lawina, która poważnie uszkadza chatkę. Przyjezdni zostają odcięci od reszty świata. Na szczęście mogą liczyć na pomoc obsługi – gospodyni Erin i kucharza Danny’ego. Atmosfera gęstnieje, narasta poczucie zagrożenia i szybko dochodzi do kolejnych tragedii: „goście znikają jedno po drugim, jak w jakimś kiepskim horrorze”.

Skojarzenia z klasycznym kryminałem Agathy Christie są jak najbardziej na miejscu. Zasypana przez śnieg chatka na odludziu, niedziałające telefony i grupa ludzi, która znalazła się w potrzasku. Większość z nich to ludzie piękni i uprzywilejowani, którzy myśleli, „że nic im w życiu nie grozi (…). Tylko że teraz to się zmieniło. Życie ma ich w garści. I nie wypuści”. Gdzie się schronić, kiedy nie ma dokąd uciekać? Komu można zaufać, gdy wszyscy udają i manipulują? Od początku udzielił mi się nastrój niepokoju, tak umiejętnie wykreowany przez autorkę. Ta klaustrofobiczna atmosfera przytłacza, ale równocześnie sprawia, że kolejne rozdziały pochłania się z rosnącym zainteresowaniem. Zaintrygowali mnie uczestnicy firmowego wypadu. Są prawie tak oryginalni jak noszone przez niektórych z nich imiona, ale moja uwaga od początku skupiała się na Erin. Ruth Ware podsyca ciekawość czytelnika, sugerując, że skrywa ona jakieś wyjątkowo mroczne sekrety i muszę przyznać, ze kiedy poznałam prawdę, trochę się rozczarowałam. Autorka po mistrzowsku buduje napięcie, ale wielka szkoda, że tak szybko odkrywa karty. Tożsamość mordercy poznajemy zdecydowanie za wcześnie, przez co temperatura opowieści drastycznie spada. Zdecydowanie wolę książki z dreszczykiem, w których wszystko wyjaśnia się na ostatnich stronach, a nie sto kilkadziesiąt stron przed końcem.

Komu spodoba się „Jedno po drugim”? Na pewno miłośnikom białego szaleństwa i fanom nieoczywistych thrillerów. Cieszę się, że po nudnawej „Śmierci pani Westaway” Ruth Ware wróciła do wysokiej formy. Naprawdę warto spędzić kilka wieczorów z bohaterami uwięzionymi w górskiej chatce. Autorka zapewnia czytelnikom moc wrażeń i doskonałą rozgrywkę, a zimowa sceneria dodaje smaku tej wciągającej historii rozgrywającej się w malowniczych francuskich Alpach.

Jedno po drugim” i inne thrillery znajdziesz w księgarni internetowej selkar.pl

Autorka recenzji: Ewa Ciężkowska-Rumin.