Recenzja książki „Król demon”

„Pomimo wszystkich kłopotów, których doświadczyła w ostatnich dwóch dniach – porwania, gróźb, kradzieży, deszczu, brudu i tak dalej – Raisa była upojona i zafascynowana wolnością. Kroczyła ulicami w bryczesach i koszuli, nierozpoznawalna przez otaczających ją poddanych, chłonąc wszystkimi zmysłami szczegóły barwnej dzielnicy zwanej Łachmantargiem. „Barwna” to odpowiednie słowo. Była też śmierdząca, gwarna i nadzwyczaj interesująca. Pełna możliwości i niebezpieczeństw”. Amerykańska pisarka Cinda Williams Chima jest prawdziwą królową powieści fantasy dla młodzieży i autorką aż trzech niezwykle popularnych i wielokrotnie nagradzanych serii – „Kronik dziedziców”, „Starcia królestw” oraz „Siedmiu królestw”. Ten ostatni cykl składa się z czterech tomów i otwiera go liczący ponad pół tysiąca stron „Król Demon”.

Po trzech latach pobytu u rodziny ojca następczyni tronu Szarych Wilków wraca na królewski dwór. Ukończenie przez Raisę szesnastego roku życia oznacza, że może ona już wyjść za mąż. Dziewczyna powoli przyzwyczaja się, że otacza ją „wianuszek pryszczatych, ambitnych lordów i młodszych synów w wieku od dwunastu do osiemdziesięciu lat”, a ona sama jest „demonstrowana jak płat świeżej wołowiny na targu”. Wobec księżniczki własne plany ma doradzający jej matce Wielki Mag, który jest gotowy na wszystko, by do królewskiego rodu wżenić własnego syna. W czasie kiedy Raisa próbuje się odnaleźć w dworskich intrygach, szesnastoletni Han Alister – „syn i starszy brat, żywiciel rodziny, handlarz i drobny cwaniaczek”, Samotny Łowca i ulicznik Bransoleciarz w jednym, który od urodzenia ma na rękach dziwne srebrne bransolety – wchodzi w posiadanie tajemniczego amuletu. Zbieg okoliczności sprawi, że ścieżki Raisy i Hana się przetną, a dalsze losy tej dwójki potoczą się w zaskakującym kierunku…

Sporym zaskoczeniem było dla mnie to, że w „Królu Demonie” znalazło się tak mało elementów charakterystycznych dla fantasy. Za sprawą rzucanych zaklęć odrobinę magii znajdziemy właściwie tylko na początku i na końcu powieści. Niby szwarccharakterem ma być Wielki Mag, ale praktycznie nie czaruje, a wszystko kręci się co prawda wokół magicznego amuletu, ale ten co najwyżej parzy dotykające go osoby. Demony pojawiają się na chwile i to na trzecim planie. Jeżeli ktoś szuka rasowego fantasy, to może się trochę rozczarować. W „Królu Demonie” śledzimy poczynania niezwykłych nastolatków. Han Alister doskonale zna „uroki życia gangu i takie tam. Bicie co drugi dzień, aresztowania za to, czego się nie zrobiło, długie noce za kratami, spanie w zimnie i wilgoci”. Ma też przed sobą świetlaną przyszłość, bo może być szmaciarzem, sprzątać stajnie albo zostać chłopcem do towarzystwa. Han jest uroczy, zawadiacki i od początku budzi sympatię, czego nie można powiedzieć o nieco naiwnej i skupionej na sobie Raisie. Okazuje się, że życie księżniczki nie jest wcale usłane różami. Ta bohaterka bardzo zyskuje, kiedy autorka pozwala je opuścić komnaty i zobaczyć, jak wygląda prawdziwe życie, ale też z dużą przyjemnością czytałam o jej przygotowaniach do zamążpójścia. Trudno być aspirującą wojowniczką, kiedy „przez większość czasu przypominasz piętrowy tort ślubny na dwóch nogach”.

Czy „zaklęcia są wolniejsze od strzał”? Zamki, bale, pierwsze porywy serca, schadzki, magiczne przedmioty, miotacze uroków…„Król Demon” to opowieść o wchodzeniu w dorosłość. Przyszłość bohaterów wydaje się z góry ustalona, ale nic bardziej mylnego. Ich droga dopiero zaczyna, a pierwszy tom serii „Siedem królestw” tak naprawdę niewiele wyjaśnia. Co dalej z Hanem i Raisą? Odpowiedzi poszukam w „Wygnanej Królowej”.

„Króla demon” i inne powieści zagraniczne znajdziesz w księgarni internetowej selkar.pl

Autorka recenzji; Ewa Ciężkowska-Rumin.