Recenzja książki „Kryptonim Młot Thora”
Zaczytując się w co raz kolejnych opowieściach o tajemnicach ostatnich dni II wojny światowej można pozwolić sobie na żartobliwą, ale też i uzasadnioną tezę, iż oto wszystko drogi prowadzą do Polski, na Śląsk, do mitycznego Kompleksu Riese. Przekonanie to tylko i wyłącznie potwierdza kolejna powieść z tego tematycznego kręgu – książka Przemysława Hudymy i Wojciecha Kulawskiego pt. „Kryptonim „Młot Thora””, która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Novae Res.
Ostatnie miesiące II wojny światowej, Polska. Przekonani o nieuchronnej klęsce naziści postanawiają ukryć swoje zrabowane skarby, ale też i efekty zaawansowanych prac nad tajemniczą, nowoczesną bronią, w podziemnym kompleksie Riese, rozpościerającym się na dziesiątki kilometrów Dolnego Śląska. W tym zadaniu pewną ważną rolę otrzymuje również kapitan niemieckiego okrętu podwodnego – Otto Wermuth.
Ameryka, Floryda, czasy współczesne. Czwórka emerytowanych wojskowych nurków odnajduje wrak niemieckiego U-Boota, który zatonął pod dowództwem Otto Wermutha. Podążając śladami swojego podmorskiego odkrycia, odnajdują oni szereg interesujących informacji na temat misji okrętu, jego załogi oraz tajemnic kompleksu Riese. Wrodzona ciekawość nie pozwala postąpić im inaczej, aniżeli udać się w podróż do Polski i innych zakątków świata – po bogactwo, sławę, ale przede wszystkim prawdę…
Niniejsza książka zachwyca nas pod dwoma kluczowymi względami – znakomitego połączenia historii z literacką fikcją…, jak i również swobodnego balansowania pomiędzy rozmaitymi gatunkami – począwszy od powieści przygodowej, poprzez sensację i szpiegowskie klimaty, a kończąc na elementach fantastyki względem kreślenia własnej wizji tego, czym miał być i czym być może sławny i wciąż niezbadany kompleks Riese. W efekcie mamy przyjemność cieszyć się mocną, ekscytującą i niezwykle klimatyczną opowieścią.
Konstrukcja powieści opiera się na podziale relacji na dwie główne części – tę dawną, ukazującą końcowy okres II wojny światowej, plany związane z kompleksem na Dolnym Śląsku oraz sekretną misję niemieckiego okrętu podwodnego U-530…, jak i drugą, na którą przypadają współczesne losy czterech amerykańskich nurków i pewnego Polaka, która wiążą się oczywiście z podążaniem za sekretami i być może skarbami nazistów. Drugi wątek wynika z pierwszego, jak i również odsłania nam liczne „luki” w spojrzeniu na wydarzenia sprzed ponad 70 lat. I z pewnością pierwsze rozdziały bazują bardziej na klimacie i historii, zaś druga część książki już na akcji, przygodzie i sensacji. I to wydaje się być jak najbardziej logicznym i udanym krokiem autorów.
Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, powieść ta jest idealną propozycją dla marzycieli, który lubią zadawać sobie pytanie – a co jeśli jednak…? I tu wkracza oczywiście fabularna oferta tej historii, niczym nieograniczona wyobraźnia autorów oraz nasza przyjemność poznawania odpowiedzi na powyższe gdybania. A, że do tego mamy tu całkiem inteligentny układ zdarzeń, charakternych i przekonujących do uwierzenia weń bohaterów oraz naprawdę piękne opisy tego, co może się kryć w kopalnianych szybach na Dolnym Śląsku, czego mogli dokonać naziści oraz jakie skarby oczekują na swoje odnalezienie…
To również wielka gratka dla miłośników historii – zwłaszcza historii wojskowości, gdyż na stronach tej książki przekraczamy granicę czasu o ponad 70 lat, trafiając do ostatnich wojennych miesięcy, ale też i chociażby na pokład podwodnego, niemieckiego okrętu. I tu warto docenić nie tylko spektakularność relacji i znakomite wplecenie historycznych faktów w sensacyjną intrygę…, ale także i wielką, historyczną wiedzę obu autorów, którzy wiedzą doskonale o tym, jak wyglądały tamte dawne dzieje.
Z wielką przyjemnością i nie mniejszym zaintrygowaniem śledzimy losy Paula, Marka, Kena, Jose i reszty bohaterów, angażujemy się w tę nieustannie nas zaskakującą relację, jak i wreszcie czerpiemy moc emocji – począwszy od ekscytacji, poprzez żal i współczucie, a kończąc na szczypcie niepokoju, a nawet i strachu. I tak właśnie przedstawia się lektura tej książki, która mimo imponującej liczby 530 stron, upływa nam w niezwykle szybkim tempie. Jednakże – z dobrą literaturą, już tak po prosu jest.
Powieść „Kryptonim „Młot Thora””, to bez wątpienia bardzo dobra pozycja gatunku, która zaspokoi wszelkie oczekiwania miłośników spiskowych teorii dziejów, z historią II wojny światowej w tle. To emocje, wielka przygoda, realizm i logika relacji oraz kolejne, intrygujące spojrzenie na owiany tajemnicą kompleks Riese. Jeśli zatem lubimy takie klimaty, to pozostaje nam tylko sięgnąć po tę książkę i dać się jej porwać bez reszty. Polecam!
„Kryptonim Młot Thora” i inne polskie powieści znajdziesz w księgarni internetowej selkar.pl.
Autorka recenzji: Urszula Janiszyn.