Recenzja książki „Mój były”
Spotkanie z byłą dziewczyną może być niezręczne, ale zyskuje zupełnie inny wymiar, gdy spotykasz ją z dzieckiem do złudzenia przypominającym Ciebie. To właśnie spotyka Sama, gdy pewnego razu wpada na swoją byłą, Naomi. Dziewczyna szybko wyjaśnia, że to jedynie dziecko jej przyjaciółki, ale Samowi ten widok nie daje spokoju. Wkrótce Naomi wyjawia prawdę – to jego syn… Sprawa się komplikuje, ale kobieta nie chce utrudniać kontaktu ojca z dzieckiem, a Sam totalnie zakochuje się w swojej małej kopii. Stopniowo zaczyna odbudowywać relację z byłą ukochaną, ale czy ta dwójka ma szansę na nowy start i utworzenie szczęśliwej rodziny? Czy może jednak coś lub ktoś stoi im na przeszkodzie?
„Mój były” autorstwa S.E. Lynes to książka, która przez większość czasu przypomina niemal idylliczną powieść obyczajową, aczkolwiek w głowie czytelnika już od początku budzi się uczucie, że w końcu wydarzy się w niej coś przełomowego. To uczucie spoczywa gdzieś w tle, nie opuszcza umysłu przez cały czas trwania w lekturze, aż w końcu przeradza się w tę cudowną satysfakcję, gdy dochodzimy do punktu kulminacyjnego, który faktycznie ma mocny wydźwięk thrillerowy. I wszystko byłoby dobrze, gdyby autorka zostawiła zakończenie z takim cliffhangerem zamiast nieco załagodzić rozgrywające się tam wydarzenia.
Nie zrozumcie mnie opacznie, ta książka nie jest zła. Mimo wszystko czyta się ją z przyjemnością, a to poczucie niepewności i rosnące napięcie oraz ciekawość sprawiają, że naprawdę z zaangażowaniem śledzi się losy bohaterów. Co więcej, w głowie pojawia się wiele potencjalnych scenariuszy i to one chyba najmocniej trzymają człowieka przy lekturze – chcemy wiedzieć, który z nich ma największe szanse się zrealizować. Każdy z bohaterów ma coś do ukrycia, każdy z nich może być tym czarnym charakterem, każdy może wnieść do fabuły coś toksycznego. Czy będziemy mieć tutaj w ostateczności do czynienia z motywem zemsty? Zazdrości? Zawiści? Tego musicie się dowiedzieć sami.
Podzielona narracja umożliwia nam zajrzenie w umysł poszczególnych bohaterów, ale mimo wszystko nie każdego z nich da się tak łatwo rozgryźć. Nie wiemy, jaką grę toczy każdy z nich i do czego tak naprawdę jest zdolny. W ostatecznym rozrachunku podobało mi się wyjaśnienie całej tajemnicy, ta sprytnie uknuta intryga, choć nie da się ukryć, że była brutalna i wyrachowana. Żałuję tylko, że autorka potem złagodziła cały ten mocny wydźwięk, za szybko ostudziła emocje – ta książka pozostawiłaby czytelnika ze znacznie lepszym wrażeniem, gdyby do tego nie doszło, stałaby się dzięki temu nieoczywista i niepowtarzalna, ale niestety często w tego typu historiach spotykam się z łagodzeniem tego typu, a osobiście naprawdę za tym nie przepadam. Lubię konkretne i mocne emocje.
Nie żałuję czasu spędzonego z tą książką, aczkolwiek nie ukrywam, że „wybielanie zakończenia” nieco obniża moje odczucia względem niej. Mimo wszystko jest to przyjemny thriller, który idealnie sprawdzi się na chwile relaksu z wciągającą książką.
Autorka recenzji: Magdalena Senderowicz
„Mój były” oraz inne książki thrillery znajdziecie w księgarni internetowej selkar.pl.