Recenzja książki „Mordercy” Davida Wilsona

„Całe swoje życie zawodowe spędziłem na pracy z przemocowymi mężczyznami. Wielu z nich miało na koncie morderstwo, a niektórzy budzące od zawsze fascynację morderstwa seryjne. Pijałem herbatę, a czasami coś mocniejszego, z zabójcami wszelkiej maści. Żartowałem sobie z nimi w ich celach; patrzyłem im w oczy i mówiłem, że są kłamcami lub psychopatami”. Popołudniowa herbatka z przerażającymi mordercami? Długie rozmowy przy ciasteczku z wywołującymi ciarki na plecach psychopatami? Kiedy większość z nas tkwi całymi dniami przed ekranami komputerów, zawzięcie stukając w klawiaturę, niektórzy ludzie zarabiają na życie, zajmując się najokrutniejszymi i najbardziej bezwzględnymi przestępcami. Jednym z nich jest David Wilson, autor pasjonującej książki zatytułowanej „Mordercy”, w której to zdradza czytelnikom, jak to jest stanąć oko w oko z bestią w ludzkiej skórze.

„Słowo „morderstwo” wydaje się zarazem elektryzujące i wszechogarniające. Dostarcza podstępnego dreszczyku emocji i poczucia czegoś ostatecznego”. David Wilson jest emerytowanym profesorem kryminologii na uniwersytecie w Birmingham i byłym naczelnikiem więzienia. Przez dwie dekady wydał dwadzieścia książek i brał udział w wielu produkcjach telewizyjnych, a w 2016 na podstawie jego książki o seryjnej morderczyni Mary Ann Cotton powstał miniserial „Dark Angel” z Joanne Froggatt w roli głównej. W „Mordercach” autor dzieli się z czytelnikami swoją rozległą wiedzą zdobytą podczas wielu lat bezpośredniej pracy z mordercami, bo tylko wchodząc w ich skórę– „nieważne jak obrzydliwą – możemy zacząć rozumieć to, co na pierwszy rzut oka wydawało się bezsensowne”.

„Mordercy” składają się z dziesięciu rozdziałów poświęconych różnym zagadnieniom, takim jak: brytyjski system więziennictwa ( W 1994 roku z Whitemoor za pomocą trzydziestometrowej drabiny linowej i nożyc do prętów uciekło sześciu więźniów, którzy wcześniej przemycili do więzienia dwa pistolety i amunicję), młodociani zabójcy, psychopatia (psychopaci stanowią aż 1% ogólnej populacji, a sam termin oznacza „cierpiącą duszę”), morderczy szał, resocjalizacja najgroźniejszych przestępców i wreszcie seryjni mordercy, którzy na nasze szczęście „pojawiają się w fikcji lub na ekranie w liczbach rażąco nieproporcjonalnych do ich rzeczywistego występowania” i „w rzeczywistości bardzo się oni różnią od kulturalnych, charyzmatycznych seryjnych morderców tak ukochanych przez filmy i seriale telewizyjne”. W początkowych rozdziałach David Wilson skupia się na swojej pracy w więzieniu i kontaktach z osadzonymi, w drugiej koncentruje się już na tytułowych mordercach.  Mnie szczególnie zainteresowały fragmenty opisujące spotkania autora z Dennisem Nilsenem, bo zupełnie niedawno oglądałam opowiadający o nim miniserial zatytułowany „Des”. Nie wszystkie rozdziały są równie ciekawe, niektóre trochę mi się dłużyły, ale na przykład te poświęcone masowym mordercom i zabójcom na zlecenie czyta się z wypiekami na twarzy.

„Mężczyzn, którzy dopuścili się zbrodni, opinia publiczna wyobraża sobie jako potwornych, obcych, „innych” do tego stopnia, że powinni mieć rogi na głowie i ogon”, a przecież zwykli ludzie też „mogą dopuszczać się przerażających czynów, często w zupełnie banalnych miejsca i z całkowicie niedorzecznych powodów”. David Wilson to człowiek niezwykły – zaprzyjaźnił się z mordercą, a nawet był gościem na jego ślubie – i umiejący ciekawie opowiadać o swojej  pracy. Autor zaraża pasją, przy okazji zaskakując czytelników takimi informacji, jak ta, że Malcolm McLaren i Vivienne Westwood odtworzyli na T-shirtach kaptur, który nosił Peter Cooke, „gwałciciel z Cambridge”. A takich ciekawostek jest w „Mordercach” co niemiara i również dla nich warto sięgnąć po kolejną pozycję z serii „Filia na faktach”.

Sprawdź dostępne inne książki z kategorii literatura faktu na stronie internetowej selkar.pl

Autorka recenzji: Ewa Ciężkowska-Rumin