Recenzja książki „Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie”
Podobno w życiu chodzi o to, aby być szczęśliwym. Taki cel przyświeca właśnie Ani FaNelli, która przez lata ciężko pracowała na swój sukces. Piękna figura, eleganckie ubrania, bogaty narzeczony i widmo bajkowego ślubu za pasem. Jednak wszystko to jest wyłącznie piękną fasadą, za którą czają się rozliczne kompleksy oraz mroczne tajemnice z przeszłości.
Już od pierwszych stron możemy zaobserwować, z jakimi problemami zmaga się główna bohaterka. Zaburzenia odżywiania to jedynie wierzchołek góry lodowej. Dochodzi do tego pogarda dla świata, w którym kobiecie przyszło egzystować. Z czasem zdała ona sobie sprawę ze schematów, dzięki którym można dostać się na sam szczyt. Do sukcesu prowadzi obłudne zachowanie, kupowanie odzieży odpowiednich marek, bywanie w miejscach uznawanych za prestiżowe. A to tylko po to, żeby poczuć się kimś wartościowym. Kimś innym niż za młodu, kiedy doszło do strasznych wydarzeń…
Ani ponad dekadę wcześniej brała udział w szkolnej tragedii, która na ówczesnych uczniach odcisnęła ogromne piętno. Sprawą tą wciąż interesują się miłośnicy sensacji. Z tego powodu ktoś wpadł na pomysł nakręcenia na ten temat filmu dokumentalnego. Do udziału w nim zaproszono również pannę FaNelli, która obawia się, że odtwarzanie minionych zdarzeń zawróci jej życie do punktu wyjścia. Do momentu, kiedy była słaba i niepewna siebie.
Historię opisaną w „Najszczęśliwszej dziewczynie na świecie” uważam za niesamowicie odświeżającą. Dzieło dotyka trudnych tematów i w wielu momentach jest bardzo poważne. Jak to w thrillerze, czuć także pewne napięcie wiążące się z oczekiwaniem na rozwiązanie konkretnych wątków. Mimo długich rozdziałów, lektura upłynęła mi niezwykle szybko. Muszę przy tym zaznaczyć, że pozycja ta spodoba się osobom lubiącym analizować aspekty psychologiczne, natomiast entuzjaści sensacji mogą uznać, że rozbudowane opisy ich nużą. Dlatego też pragnę uczciwie poinformować, że powieść nie ma charakteru ściśle rozrywkowego. Może zasmucić, zdołować, zszokować czy zaskoczyć. Ale bardziej przypomina sesję terapeutyczną niż fabularną opowieść. W związku z tym najlepiej zabrać się za nią, jeśli poszukujemy czegoś, co zmusi nas do myślenia oraz skupienia na detalach. Sięgając po tom, gdy szukamy czegoś lekkiego i przyjemnego, odejdziemy zawiedzeni.
Prawdziwym majstersztykiem jest sama narracja. Autorce udało się przedstawić wewnętrzne rozterki głównej bohaterki w sposób naturalny. Przez to łatwo empatyzować z Ani. Zwłaszcza w momentach, w których uświadamiamy sobie, ile wycierpiała. Na szczególne wyróżnienie zasługuje zobrazowanie jej relacji z matką. Podobne postawy z pewnością wielu czytelników mogłoby zaobserwować w swoim otoczeniu. W mojej ocenie to, jak zaprezentowano gaslighting i jego następstwa, samo w sobie zasługuje na setki nagród i wyróżnień. Proste manipulacje, które są tak subtelne, że potrafią wpędzić człowieka w przekonanie o jego niskiej wartości, nie raz i nie dwa pojawiły się na kartach powieści.
Osoby, które skuszą się na lekturę „Najszczęśliwszej dziewczyny na świecie”, powinny dowiedzieć się, że fabuła dzieli się na czas teraźniejszy i przeszły. Dzięki temu poznajemy niegdysiejsze losy Ani i odkrywamy stopniowo, jak oddziałują one na nią w dorosłym życiu. Nie jest to książka z gatunku przyjemnych i sielankowych, ale nie operuje również skrajnie drastycznymi obrazami. Myślę, że ma większe szanse wywołać u nas smutek, frustrację lub rozgoryczenie niż krańcowe emocje, takie jak przerażenie czy wściekłość.
Autorka recenzji: Klaudia Sowa
Książkę „Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie” i inne książki kryminały znajdziecie w księgarni internetowej.