Recenzja książki „Nie zabiłam”
Człowiek od zawsze bał się tego, co nieznane. Czy to pojawienie się bankomatów, czy samolotów, nowość zawsze budziła i budzić będzie jakieś obawy, większe lub mniejsze. To samo tyczy się leków. Na wiele z nich świat czeka jak na zbawienie, ale czy każdy jest bezpieczny? Samo testowanie jest stresujące, ale nawet po wprowadzeniu do użytku, przez jakiś czas wielu spogląda na niego nieufnie. Być może słusznie. „Nie zabiłam” Klaudii Muniak to opowieść o leku, który miał pomóc, a być może bardziej zaszkodził.
33-letnia Sabina wynajmuje pokój, żyje z zasiłku, a ponadto boryka się z zaburzeniami depresyjno-lękowymi, co próbuje wyeliminować poprzez zażycie leku, który niedawno wszedł do użytku. Krótko mówiąc: ma być lepiej. Jednak na drugi dzień od przyjęcia leku, dzieje się coś nieoczekiwanego – kobieta zostaje zaproszona przez policję na komisariat. Po krótkiej rozmowie, na jaw wychodzi powód całego zamieszania: morderstwo kierowniczki sklepu, która zwolniła Sabinę. Czy to możliwe, żeby ledwie co zażyty lek popchnął Sabinę do morderstwa, jednocześnie wymazując to z jej pamięci?
Główna bohaterka to postać, która zdaje się być kobietą z krwi i kości, mieszkającą tuż obok. I nie uważam tak dlatego, że obecnie każdy ma problemy z tak zwaną „głową”, ale wszystko co robi, mówi czy myśli, zdaje się być niezwykle realne. Autorka bardzo płynnie wczuła się w rolę kogoś, kto nie do końca radzi sobie z rzeczywistością. Automatycznie zabieg ten uświadamia/przypomina czytelnikom, z jak dużym problemem borykają się osoby – w uproszczeniu mówiąc – nieśmiałe/z depresją. Wydawać by się mogło, że w obu przypadkach wystarczy – jak to się mówi – wyjść do ludzi, ale to tak nie działa. Postać Sabiny świetnie odzwierciedla wielkość problemu.
Idąc dalej za ciosem, bardzo cenię uwypuklenie ogółu problemów, jakie rozwiązują psycholog oraz psychiatra. Czuć, że dla autorki wątek ten jest bardzo ważny. Przyznaje ona wprost, że w Polsce szukanie pomocy u takich specjalistów jest powodem do wstydu. Niestety, ale to wciąż temat tabu. O tym się nie mówi. A tymczasem problem narasta, a liczba ofiar – tak, ofiar – z roku na rok jest coraz większa. Okres COVID-19 miał w tym spory udział. Dlatego duży plus dla autorki, że postawiła na konkrety, wspominając o czymś, co istnieje w Polsce naprawdę, czyli Narodowym Programie Ochrony Zdrowia Psychicznego (rządowe przedsięwzięcie, mające na celu zapewnić pacjentom bezpłatną kompleksową opiekę).
I tak naprawdę dla fabuły morderstwo ważne jest równie mocno, co silne zaburzenia depresyjno-lękowe Sabiny. Oba wątki są ściśle ze sobą powiązane i w efekcie jesteśmy zagubieni równie mocno, jak Sabina, a może nawet bardziej. Dla mnie? Świetna zabawa. Mając na uwadze, iż to tylko fikcja, z czystym sumieniem przewracałam kartki bardzo energicznie. Ale nie tylko przez samą fabułę, bo wpływ miały na to emocje, które współodczuwałam. Ta książka ma ich bardzo dużo. Im mroczniej się robi, tym większy niepokój. I to jest jeden z największych plusów tego całego zamieszania. W pewnym momencie utożsamiłam się z naszą podejrzaną do takiego stopnia, że mocno mnie to zaskoczyło. Bardzo często rozmyślałam, jak ja bym się zachowała, będąc na jej miejscu. Kiedy musiałam odłożyć książkę, ona i tak dotrzymywała mi towarzystwa, pomieszkując w moich myślach.
A gdy dotarłam do ostatnich kilkudziesięciu stron… Szaleństwo! Moje typy potencjalnych rozwiązań roztrzaskiwały się po kolei o podłogę niczym wazon z kwiatami. Mało tego, autorka zdradziła tyle zaskakujących faktów, że nie raz i nie dwa otwierałam szeroko oczy i usta ze zdziwienia. Ależ to było dobre. Już byłam pewna, że wiem już wszystko i nic mnie nie zaskoczy, a tu nagle trach! Uwielbiam takie nieoczywiste historie.
Ta książka to uczta dla tych, którzy lubią dreszcz emocji, być zaskakiwani, przepadają za zwrotami akcji i interesują się ludzką psychiką. Już dawno nie czytałam – w dobrym słowa znaczeniu – tak „chorej” książki, a w dodatku napisanej tak przystępnym i bogatym językiem. To jedna z tych opowieści, które śmiało mogłaby opowiadać znana wszystkim Szeherezada. Zdaję sobie sprawę, że wychwalam i wychwalam, ale Klaudia Muniak stworzyła coś, co absolutnie pochłania bez reszty.
Uwielbiam, będę wspominać, polecam!
Autorka recenzji: Daria Łapa
„Nie zabiłam” i inne książki thrillery znajdziecie w księgarni internetowej selkar.pl.