Recenzja książki „Para spod numeru 9”

Gdy Saffron i Tom wprowadzili się do uroczego domku odziedziczonego po babci kobiety, byli przekonani, że to będzie ich wymarzona posiadłość. Że to właśnie tutaj założą rodzinę i będą wieść sielankowe życie… Wszystko zmieniło się w momencie, gdy w trakcie remontu ogrodu zostały odnalezione dwa szkielety, a ich dom stał się potencjalnym miejscem zbrodni sprzed lat. Policja zmuszona była wszcząć śledztwo i ustalić, do kogo należą znalezione kości, ale w tym samym czasie Saffy i jej matka, Lorna, postanowiły same dowiedzieć się tego, co niegdyś wydarzyło się w tym domu. Jedyną osobą, która mogłaby im w tym pomóc jest babcia Saffy, Rose, ale choroba Alzheimera zdecydowanie nie sprzyja powrotom do przeszłości.

Mamy tutaj do czynienia z kilkoma różnymi narracjami, bowiem niektóre rozdziały napisane zostały z perspektywy Saffy, inne z perspektywy Lorny, część z nich to retrospekcje z przeszłości Rose, a dodatkowo pojawia się jeszcze tajemniczy Theo, którego udział w tej historii zostaje wyjawiony dopiero w trakcie lektury. Autorka zaprezentowała zawiłą sieć ludzkich powiązań oraz tajemnicę podwójnego morderstwa z przeszłości, stopniowo wyjawiając nowe fakty i delikatnie kierując czytelnika na odpowiedni trop. Akcja rozwija się stosunkowo powoli, ale przyznaję, że zaprezentowana historia i stopień jej zagmatwania miały w sobie coś urzekającego. Myślę, że śmiało można nawet uznać, że rozwikłanie zagadki było dosyć nieprzewidywalne.

W tej książce przewija się sporo różnych wątków, ale wszystkie one oscylują wokół tematyki relacji międzyludzkich – bo to w sumie one doprowadziły do wydarzeń, które skończyły się śmiercią dwójki ludzi zakopanych w ogrodzie posiadłości przy Skelton Place 9. Dlatego nie liczcie tutaj na sceny pełne grozy i napięcia, bowiem nie taki jest zamysł tej historii… To opowieść pełna sekretów, prób rozwikłania wielu tajemnic i odkrywania pewnych tożsamości, zanurzenie się w przeszłości różnych bohaterów, próba zrozumienia ich postępowania oraz odkrycie prawdy i być może odnalezienie mordercy – o ile jeszcze żyje. Mimo wszystko autorka potrafi chwilami zaskoczyć – gdy niektóre fakty wychodzą na jaw, całkowicie może się zmienić postrzeganie tej sprawy.

Chociaż chwilami wydawało mi się, że w książce pojawia się kilka nieścisłości – aczkolwiek opisując je, mogłabym zbyt mocno wyjawić Wam pewne fabularne szczegóły – to mimo wszystko książkę czyta się przyjemnie. Nie jest to być może jeden z najlepszych thrillerów, jakie trzymałam w rękach, ale to całkiem udana lektura na oderwanie się od rzeczywistości i lekki trening mózgu – aby połączyć fakty i spróbować samemu odkryć prawdę – właśnie wtedy wyłapuje się drobne nieścisłości, ale powiedzmy że można przymknąć na to oko. Lekki język, ciekawa historia, dobrze zaprezentowane relacje pomiędzy bohaterami – mimo wszystko uważam, że warto dać tej powieści szansę.

Autorka recenzji: Magdalena Senderowicz

Książkę „Para spod numeru 9” znajdziecie w księgarni internetowej selkar.pl.