Recenzja książki „Polska na weekend”

Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie – można się przekonać, ile jest w tym powiedzeniu prawdy, sięgając po książkę „Polska na weekend”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Pascal. Jeżeli ktoś kojarzy tytuł, to pewnie miał okazję zapoznać się z jednym z wcześniejszych wydań tego bestsellerowego przewodnika, ale najnowsze i jubileuszowe (25 lat!) zachwyca nie tylko przepiękną okładką. Czeka na nas aż trzysta sześćdziesiąt pięć tras drobiazgowo opracowanych przez trzech autorów – Mikołaja Gospodarka, Annę  Piernikarczyk i Magdalenę Stefańczyk. Szkoda, że w roku mamy tylko pięćdziesiąt dwa weekendy, bo pomysłów na fajne wycieczki znajdziemy w „Polsce na weekend” bez liku i to na każdą porę roku.

W którym mieście możemy przejść się Aleją Gwiazd… Plejstocenu? Dokąd powinniśmy pojechać, by wejść do wnętrza konia trojańskiego, a który region odwiedzić, by przespacerować się po moście garbatym? Gdzie zrobimy sobie zdjęcie na tle góry przypominającej Fudżijamę? W której twierdzy zobaczymy największą w Europie latrynę? Czy podróżując po Polsce, mamy szansę dojechać do Końca Świata? „Polska na weekend” jest przejrzysta i praktyczna, a jej szata graficzna zachwyci nawet największych estetów. Na początku możemy zapoznać się ze spisem wszystkich pięćdziesięciu dwóch regionów – od Półwyspu Helskiego po Tatry, od Ziemi Lubuskiej po Polesie. Potem znajdziemy szczegółowy spis aż trzystu sześćdziesięciu pięciu tras. Zwiedzanie zaczynamy w Warszawie, a kończymy w Bieszczadach. Kaszuby i Żuławy Wiślane, Bory Tucholskie, Mazury, Suwalszczyzna, Kujawy, Szlak Piastowski, Kotlina Kłodzka, Górny Śląsk, Pieniny, Roztocze czy Bieszczady – w tej książce każdy znajdzie coś dla siebie. Następnie poszczególne destynacje zostały przyporządkowane odpowiednim porom roku. Na mapce wiosennej znajdziemy ciekawe punkty do zwiedzenia, parki narodowe, przejażdżki i zamki, na letniej – plaże, parki rozrywki, miejsca aktywnego wypoczynku oraz rezerwaty przyrody, na jesiennej – miasta i miasteczka, atrakcje poza turystycznymi szlakami, idealne trasy do spacerów i wycieczek rowerowych, a na zimowej – muzea, najlepsze miejsce do uprawiania sportów zimowych, podziemia i górskie schroniska. Przy każdej polecanej destynacji znajdziemy cztery ikonki odpowiadające porom roku, więc od razu możemy sprawdzić, kiedy najlepiej się tam wybrać, ale to nie wszystko – miejsca zostały też oznaczone pod kątem rodzaju atrakcji – muzea, zabytki, miasta, aktywnie, natura, szlaki piesze, szlaki rowerowe, dla rodzin z dziećmi, dla seniorów i dla osób poruszających się na wózkach. Odpowiednie ikonki umieszczono na marginesach, co znacząco ułatwia i przyspiesza odszukanie miejsca odpowiadającego naszym potrzebom. Pod opisem niektórych atrakcji znajdziemy adresy ich stron internetowych i informacje o kosztach zwiedzania (tanio/umiarkowanie/drogo). W niewielkich ramkach oznaczonych uniesionym w górę kciukiem wyróżniono szczególnie polecane przez autorów miejsca. W „Polsce na weekend” nie zabrakło oczywiście ciekawostek i prześlicznych zdjęć, a każda część poświęcona konkretnym regionom rozpoczyna się od krótkiego wstępu z praktyczną mapką. Na końcu zamieszono też atlas drogowy i jedyne, co mi się nie podobało, to całostronicowa reklama pewnego zamku w samym środku książki. Jesteśmy bombardowani reklamami na ulicach, w telewizji, w internecie, w gazetach, ale w książkach? To już lekka przesada.

Jeżeli szukacie ciekawego pomysłu na krótki wypad, to koniecznie sięgnijcie po „Polskę na weekend”. Znajdziecie w niej mnóstwo wyjazdowych inspiracji, a przy okazji możecie odkryć, że niedaleko waszego miejsca zamieszkania, praktycznie na wyciągnięcie ręki, znajdują się niesamowite atrakcje, o istnieniu których nie mieliście do tej pory pojęcia!

Autorka recenzji: Ewa Ciężkowska-Rumin

„Polskę na weekend” i inne książki przewodniki znajdziecie w księgarni internetowej selkar.pl.