Recenzja książki „Śmiech ma po matce” Carla Zimmera
Jako genetyk zarówno z zamiłowania, jak i z wykształcenia, nigdy nie przechodzę obojętnie obok książek, które są związane z tą tematyką. Po prostu oczy mi się świecą za każdym razem, gdy widzę na okładce jakiejś książki podwójną helisę DNA. Zboczenie zawodowe? Być może, ale wierzcie mi, że już jako pięcioletnie dziecko rysowałam tę strukturę na kartkach papieru. Słowo daję! Ale ja to w ogóle byłam dziwnym dzieckiem, które czytało głównie encyklopedie… I trochę zostało mi to do dzisiaj, a do mojej kolekcji niezwykle interesujących książek na temat genetyki dołączyło ostatnio dzieło Carla Zimmera, Śmiech ma po matce.
Carl Zimmer to zdecydowanie jeden z najbardziej znanych popularyzatorów nauki, który ma na swoim koncie już całkiem sporo książek opisujących różne jej aspekty. Głównie skupia się on jednak na tematyce ewolucji i dziedziczenia, i nie inaczej jest w tym przypadku. Z jednej strony zaoferował on swoim czytelnikom taki konkretny przegląd przez historię genetyki, poczynając od jej początków i tego, jak pewne dokonania wyglądały dawno temu, kończąc przygodę na metodzie CRISPR, za którą kilka dni temu przyznano Nagrodę Nobla. Zrobił on to jednak w dosyć nieoczywisty sposób, poruszając różnego rodzaju zagadnienia i aspekty, tworząc książkę dosyć oryginalną, a na pewno niesamowicie intrygującą.
Zimmer jest typowym pasjonatem, który lubi się mocno skupiać na poruszanym temacie. Prezentuje on wszystko w sposób bardzo rozbudowany, stara się pokazywać różne aspekty danego motywu, różne perspektywy i punkty widzenia. Niejednokrotnie odnosiłam wrażenie, że tak naprawdę porusza on takie informacje, jakich zazwyczaj w książkach tego typu się nie spotyka. Jedni uznają to za nadmiar i przesadę, inni z kolei poczują się na pewno urzeczeni tym, jak bardzo autor skupił się na tym, o czym pisał. Jestem przekonana, że włożył on ogromną pracę w napisanie tej pozycji, o czym świadczy nie tylko gigantyczna (naprawdę!) bibliografia, ale też ilość nazwisk padających w podziękowaniach. Zimmer docierał do różnych naukowców, drążył temat, rozmawiał z nimi tak, aby jak najlepiej zrozumieć i przekazać to, co znajduje się w tej książce.
Nie sposób wymienić wszystkie informacje, jakie można znaleźć w tej książce, ale oczywiście znajdują się tutaj bardzo dobrze opisane odkrycia najsłynniejszych genetyków, którzy przyczynili się do rozwoju tej dziedziny nauki. Jest też sporo informacji na temat antropologii i człowieka, oczywiście głównie z uwzględnieniem genetyki i dziedziczenia. Zastanawialiście się kiedyś, jak to możliwe, że można odziedziczyć po rodzicach florę bakteryjną? Albo dlaczego wciąż mamy w sobie geny neandertalczyków? Albo jak to możliwe, że matce, która urodziła czwórkę dzieci, zarzucono oszustwo i badania genetyczne nie potwierdziły w ich przypadku pokrewieństwa? Trzeba przyznać, że Zimmer podaje wiele naprawdę niesamowicie interesujących przykładów i badań, przy których oczy same otwierają się ze zdumienia.
Autor w pewnym sensie przedstawił tym samym rozwój genetyki, ale też poruszył różne aspekty ewolucji i dziedziczenia, podając ogrom ciekawych przypadków, niejednokrotnie nawiązując do swojej rodziny i eksperymentów, którym wraz z jej członkami się poddał. Oto człowiek, który potrafi poświęcić się sprawie! Człowiek, który po prostu kocha to, co robi, co na pewno można zauważyć w trakcie lektury tego dzieła. Podejmowane są tutaj teoretycznie trudne tematy, chociaż ciężko mi tak naprawdę ocenić tutaj poziom trudności, gdyż z genetyką obcuję już od wielu, wielu lat. Wydaje mi się jednak, że całość wypada raczej dosyć przystępnie i każdy, kto zechce sięgnąć po tę książkę, nie będzie miał problemów ze zrozumieniem tego, co autor miał na myśli. A jeżeli pojawi się jakaś trudność w zrozumieniu danego pojęcia, to można szybko zajrzeć do słowniczka, który jest tutaj zawarty!
Chociaż jest to typowa literatura popularno-naukowa, to jednak pojawia się w niej mocny aspekt etyczny, właściwie od dawna towarzyszący genetyce, a przede wszystkim modyfikacjom genetycznym. Nie sposób nie mieć pewnych wątpliwości, gdy czyta się o metodzie CRISPR i możliwościach modyfikowania ludzkich zarodków. Z jednej strony jest to niesamowicie obiecująca wizja, z drugiej nieco przerażająca. Tak więc poza samym pięknem genetyki i niesamowitością świata nauki oraz tego, jak mocno się ona rozwinęła na przestrzeni dziejów, otrzymujemy tutaj swego rodzaju refleksję. Książka jest jednak naprawdę doskonała i zdecydowanie warto się z nią zapoznać! Polecam każdemu, kto łaknie wiedzy!
Autorka recenzji: Magdalena Senderowicz
Książkę „Śmiech ma po matce” znajdziecie w księgarni internetowej selkar.pl.