Recenzja książki „Super Lunche” Karoliny i Macieja Szaciłło
Na rynku pojawiło się już wiele książek autorstwa Karoliny i Macieja Szaciłło jak choćby „Przyprawy, które leczą”, „Zdrowa tarczyca”, „Jedzenie, które leczy”, „Dieta Raw Food” czy „Jem (to co) kocham i chudnę” . Para porusza tematy dotyczące zdrowej diety od najbardziej ogólnych, opierających się jedynie na dobieraniu odpowiednich składników do potraw, poprzez bardziej zawiłe i szczegółowe, ocierające się o konkretne działy dietetyki. Tym razem mamy do czynienia z poradnikiem, w którym znajdziemy lunchowe przepisy na około 70 dań.
Na okładce znajdziemy dopisek, że przepisy wyróżnia to, iż są zdrowe, ekspresowe i sezonowe. Rzeczywiście książka dzieli się wewnętrznie na pory roku i każdy z tych działów operuje potrawami nieco innego typu, dostosowanymi do charakterystycznego klimatu dla tego okresu i zapotrzebowania organizmu. Przed każdą z części znajdujemy kilka słów od autorów, którzy informują, jakich składników możemy się w niej spodziewać.
Także na samym początku dostajemy instrukcje, w jakie sprzęty kuchenne musimy się zaopatrzyć, a przy każdym lunchu sposób jego zapakowania. Wydają się jednak one przeznaczone dla osób pracujących w biurze, ponieważ często zakładają możliwość zalania pojemnika wrzątkiem oraz trzymanie poszczególnych części posiłku w oddzielnych pojemnikach, co też może być problematyczne i obciążające, zwyczajnie niewygodne.
Nie da się zaprzeczyć, że proponowane przepisy są faktycznie „zdrowe”. Dania obfitują głównie w warzywa i kasze. Nie znajdziemy żadnej potrawy z mięsem, wszystkie są wegetariańskie lub wegańskie. Minusem jest to, że informacji o tym nie mamy na okładce czy w opisie książki, co jednak jest dosyć istotne, bo jednak dla typowego mięsożercy proponowane menu może wydawać się zbyt nijakie i mało różnorodne.
Jeśli chodzi o propozycje, to książka wydaje się dość monotonna. Z całą pewnością nie jest dla kogoś, kto nie przepada za komosą ryżową i kiełkami. Niektóre przepisy bardzo się przypominają, czasem różniąc się jedynie jednym składnikiem. Wbrew zapewnieniom nie są to też do końca dania ekspresowe. Rzeczywiście podany czas przygotowania nie przekracza 35 minut, jednak w treści przepisu znajdujemy instrukcje, że należy np. skiełkować nasiona, gdzie cały proces trwa 2 dni. Nie jest to jednostkowy przypadek, dlatego tym bardziej wizja tego, czego spodziewamy się po tytule, w stosunku do tego, co dostajemy wewnątrz może się rozmijać. Autorzy książki sami przyznają, że ich wcześniejsze publikacje zetknęły się osądem, iż przedstawione w nich propozycje posiłków są zbyt skomplikowane. Twierdzą, że ucząc się na błędach, uprościli znacznie przepisy tak, by były łatwe w wykonaniu. Chociaż samo stworzenie posiłków według instrukcji nie wydaje się trudne, to jednak niektóre składniki nie należą do tych, które zawsze są gdzieś „pod ręką”, co może być problematyczne dla zwolenników prostej, szybkiej kuchni.
Z całą pewnością Super Lunche będą obiecującą pozycją dla osób na diecie bezmięsnej, kochających warzywa, rezygnujących z cukru oraz glutenu, chcących zabierać ze sobą zdrowe posiłki do pracy. W obecnych czasach pracujemy coraz więcej, a czasu na przygotowanie posiłków często nie możemy znaleźć. Dlatego warto szukać inspiracji, które pomogą nam nie rezygnować z regularności i zdrowych nawyków i pokażą, jak szybko stworzyć smaczne lunche.
Autorka recenzji: Klaudia Sowa
„Super Lunche” i inne książki kulinarne znajdziesz w księgarni selkar.pl