Recenzja książki „Ten drugi”

Kojarzycie ten denerwujący moment, kiedy kupiony przez was dywan nie pasuje do wystroju rezydencji i musicie przez to kupić nową posiadłość? Z takimi właśnie bolączkami od dziecka walczył Harry a.k.a. Ten Drugi. Jak sam podkreśla, w związku z ucieczką za ocean musiał porzucić wszystko, nawet meble! A musiało to być naprawdę porządne uposażenie, skoro wymienia je na równi z bliskimi i domem. A teraz, odsuwając już żarty na bok, przejdźmy do prawdziwej opowieści o tym, jak wyglądało dorastanie i życie pośród członków rodziny królewskiej.

Książka stanowi biografię, która przypadnie do gustu prawdopodobnie głównie tym, którzy interesują się dziejami royalsów. Dla innych może być to lektura o średniej wartości, zwłaszcza jeśli nie słyszało się dotąd o konflikcie księcia z… no właśnie. Bratem? Ojcem? Królową? Systemem? Dziennikarzami? Wszystkim po trochu, jak wychodzi. Widocznie świat rzeczywiście uwziął się na naszego Henryka.

Już od pierwszych rozdziałów autor poddaje krytyce niemalże każdą jednostkę ze swojego otoczenia. Można by rzec, że reprezentuje syndrom oblężonej twierdzy. Ewidentnie ból sprawia mu to, że urodził się jedynie jako „Zastępca”, że zawsze będzie żył w cieniu Williama. Jestem przekonana, że pisząc tę książkę, Harry nosił się z zupełnie innym zamiarem. Widać, że chciał się wybielić, usprawiedliwić, pokazać swój punkt widzenia. Chciał zostać zrozumianym i zmierzyć się ze swoimi traumami. Skończyło się jednak na tym, że obrzucił błotem ludzi, którzy jechali na tym samym wózku co on.

Od razu zaznaczę, że nie trzymałam żadnej „strony” przed sięgnięciem po omawianą pozycję. Byłam ciekawa, co zastanę w środku. Lekkim szokiem było odkrycie, że da się spisać pół tysiąca stron na temat infantylnych żali połączonych ze światopoglądem, w którym dominuje hipokryzja. Oczywiście warto prostować nieporozumienia i niekoniecznie należy milczeć, kiedy ktoś szarga nasze dobre imię, jednak w tym wypadku okazuje się, że największym wrogiem księcia jest on sam. Przykłady? Ojciec w związku ze śmiercią swojej byłej żony został owiany złą sławą, a w jakimś kraju nawet odwołali święto na jego cześć – no bywa. Ja dostałem mniejszą sypialnię niż mój brat – ojojoj, zawsze jestem ten drugi, niezrozumiany. Zresztą już sam wstęp wiele mówi o postawie autora. On sam opisuje, że przyszedł po pogrzebie dziadka odbyć rozmowę z bliskimi na temat swojego wyjazdu. Oni mówią mu, że nie znają motywów jego decyzji. Co zatem robi nasz wysoko urodzony bohater? Wyjaśnia swoje racje? Przedstawia swój punkt widzenia? Otóż nie. Stwierdza, że to za długa historia, więc woli teraz wrócić do domu, napisać książkę i wysłać ją potem rodzince, żeby to sobie poukładali. Bo tak robią dorośli, odpowiedzialni ludzie, ma się rozumieć.

Biografia Harry’ego jest ciekawa, ma wiele smaczków i detali z jego życia. W oczy razi trochę zmieniający się co rusz styl wypowiedzi. Jest on zapewne spowodowany zatrudnieniem kilku różnych tłumaczy do przełożenia tekstu. Szkoda, że nikt nie ujednolicił całości, by nie było czuć „przeskoków”. Mimo wszystko nawet jak na tak grube tomiszcze książkę czyta się błyskawicznie, dlatego warto do niej zajrzeć, jeśli poszukuje się ciekawostek ze świata royalsów.

Autorka recenzji: Klaudia Sowa

Książkę „Ten drugi” znajdziecie w księgarni internetowej selkar.pl.