Recenzja książki „Wyrok”
„Wyrok” Remigiusza Mroza skończyłam czytać parę dni temu, a wciąż czuję się jak ogórek w towarzystwie śmietany – mizernie.
Dlaczego…? Bo czuję ogromny niedosyt! Jak to, to już koniec…? Ale… ale przecież ja mam tyle pytań, które pozostały bez odpowiedzi, przecież zostało otwartych tyle drzwi, a ja nie wiem co znajduje się po ich drugiej stronie, przecież ja nie wiem CO DALEJ?!
Już kończąc czytać poprzedni tom – „Umorzenie” – wiedziałam, że kolejna część przygód prawniczego duetu Chyłka & Oryński będzie co najmniej mocna. Zapowiedziało to m.in. pojawienie się Piotra Langera, znanego czytelnikom chociażby z „Kasacji”, szarej eminencji wielu wydarzeń w życiu Joanny, a co za tym idzie również Kordiana. Nie zawiodłam się, a nawet – mnogość wątków, wartka akcja, a przede wszystkim jej niespodziewane zwroty – przerosły moje najśmielsze oczekiwania.
W 10. części tej serii mecenas Chyłce nie towarzyszy już praktykant Kordian Oryński. Joanna nie jest już jego patronką, i częściowo ( ale tylko częściowo 😉 ) usuwa się na drugi plan. To nie ona poprowadzi obronę kolejnego klienta kancelarii Żelazny & McVay. Kordian jest świeżo upieczonym, pełnoprawnym adwokatem, i stoi przed wyborem swojej pierwszej sprawy, która ukierunkuje jego całą prawniczą przyszłość. Choć stwierdzenie „przed wyborem” jest zdecydowanie na wyrost – Langer nie pozostawił Kordianowi wyboru. Albo wybierze sprawę, którą wskazał mu Piotr, albo zaprzepaści szanse Joanny na eksperymentalne leczenie w Niemczech, które może uratować jej życie. A pierwsza sprawa młodego mecenasa Oryńskiego jest po prostu niemożliwą do wygrania. Wszystkie dowody jasno i wyraźnie wskazują na to, że 17-letni Grzesiek Benzowicz dopuścił się zbrodni, o którą jest podejrzewany – brutalnie zamordował swoich dwóch kolegów, którzy znęcali się nad nim z uwagi na orientację seksualną delikatnego chłopaka, jakim zdaje się być nazywany pieszczotliwie przez Chyłkę Benzoesan.
Czy z ofiary stał się katem? Czy był zdolny do tego, co w akcie oskarżenia zarzuca mu poznańska prokurator Siarkowska? „Siarka” sprawia wrażenie prokurator z powołania, idealistki, dalekiej od ferowania wyrokami na wyrost, tym bardziej, że wcześniej była sędzią. Tym razem jest pewna, że doprowadzi do skazania właściwego sprawcy morderstwa. A taki scenariusz równa się z wyrokiem na Chyłce, której stan z każdym dniem znacznie się pogarsza.
I przede wszystkim – jaki interes w uchronieniu przed wyrokiem skazującym anonimowego poznańskiego chłopaka ma Langer? Co ich łączy? Dlaczego aż tak mu zależy mu na obronie właśnie Benzowicza, i nic innego poza wyrokiem uniewinniającym nie wchodzi w grę?
Jedno jest pewne – książki Remigiusza Mroza powinny mieć tyle stron, by nie kończyły się zanim nie zostanie wydana kolejna…
Remigiusz Mróz jest młodym (ur. 15.01.1987r.), niezwykle płodnym pisarzem. Jak sam niejednokrotnie podkreśla – tworzy przez 365 dni w roku, a by czuć się komfortowo, musi codziennie napisać 10-15 stron i tygodniowo wybiegać 100 kilometrów. Cierpi na permanentny writing blitz, którego skutkiem jest już ponad trzydzieści skończonych książek, i kilka kolejnych czekających cierpliwie w kolejce. W swojej twórczości fantastycznie przenosi na grunt fabuły tworzonych przez siebie książek kwestie związane z płaszczyzną prawną, co wynika zapewne z faktu, że z wyróżnieniem uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych. Każdą przeczytaną przeze mnie książkę Remigiusza Mroza charakteryzuje nieprzewidywalna fabuła na najwyższym poziomie, wartka, dynamiczna akcja i liczne, niespodziewane zwroty w zagmatwanych życiorysach stworzonych w umyśle pisarza bohaterów. Twórczość tego autora wiele łączy z Hitchcockiem – w książkach Remigiusza Mroza zawsze najpierw mamy do czynienia z trzęsieniem ziemi, a później napięcie narasta…
Autorka recenzji: Agnieszka Arciszewska