Recenzja książki „Zrób z życia dzieło sztuki”

Jak myślisz, jak wyglądałoby Twoje życie jako dzieło sztuki? Wyobraź sobie, że lada dzień mają wystawić je na pokaz w galerii. Czym ono będzie? Efektowną rzeźbą? Kolorową mozaiką? Abstrakcyjnym obrazem? A może wolisz zaprezentować wiersz, piosenkę, czy ludzika z plasteliny i żołędzi? Barbara Pasek w swoim poradniku pragnie przekazać nam prawdę o tym, że wygląd naszej egzystencji zależy od nas, naszych decyzji, a przede wszystkim podejścia, które najpotworniejszy dzień zmieni w piękną opowieść, z której płynie nauka. A jak konkretnie ma to przebiegać, przedstawię w dalszej części recenzji.

Co do kwestii technicznych „Zrób z życia dzieło sztuki” to mam parę zastrzeżeń. Przede wszystkim tyczą się one zdjęć. Mogłoby być więcej grafik nastrajających pozytywnie czytelnika do działania, ale ich skromna ilość nie jest wcale tragedią. Problemem za to jest tematyka fotografii. Ich główną bohaterką jest autorka. A przepraszam, czy my właśnie weszliśmy na jej Instagram, czy też może chcemy raczej się czegoś dowiedzieć i zmotywować do pracy nad sobą? Troszkę trąci mi to narcyzmem, bo nawet jeśli przedstawia się swoją historię, to składają się na nią liczne komponenty – spotkani ludzie, odwiedzone miejsca, przełomowe wydarzenia, trudne uczucia i włożony wysiłek. I one wszystkie powinny być przedmiotem zdjęć, a nie pisarka. Apogeum zostało osiągnięte na stronie 109, gdzie pozująca Barbara Pasek trzyma książkę swojego autorstwa, na okładce której znajduje się jej własna twarz. Barbaropaskocepcja.

Podobnie jest z samą treścią, która czasem wypada zbyt… banalnie? Momentami wydaje się też wewnętrznie sprzeczna, ale najbardziej rażą jednak komunały serwowane nam co chwilę w nagłówkach. Jako przykład podać można hasło „Szczęście jest niezależne od pieniędzy i tego, co posiadamy”, pod którym autorka opisuje rzeczywistość mieszkańców Gambii i zestawia ją z kulturą Zachodu, w której dominuje indywidualizm i pęd za pieniądzem. Tak samo jak w innych fragmentach, jej opisy brzmią dla mnie nazbyt górnolotnie i mało konkretnie. Łatwo powiedzieć „nie skupiaj się na zarabianiu, chwytaj dzień!”, ale ciężej wdrożyć takie motto w życie, jeśli ledwo starcza Ci na czynsz albo zwyczajnie cieszy Cię twoja własna praca. Zwłaszcza, że przy etacie nie masz możliwości rzucenia wszystkiego i wyjechania w Bieszczady.

Książka jest napisana ładnym, kwiecistym językiem i myślę, że gdyby niektóre historie przekształcić na powieść, całość wypadałaby lepiej. W obecnej formie trudno jest potraktować poważnie rady pani Pasek, bo na mój gust za bardzo stara się ona nas umoralnić i stawia się w pozycji wyższej w stosunku do czytelnika. Wciela się ona w rolę guru i jeśli ktoś potrzebuje takiego przewodnika po świecie, to będzie zadowolony, poczuje się zaopiekowany. Mnie natomiast to lekko odstręczało. Zwłaszcza, że co rusz pojawiały się wstawki o tym, jak to autorka pomogła rzeszy osób.

 

Przesadzono z tą autopromocją. Pamiętajmy, że brak krytycyzmu do własnej osoby nie jest równoznaczny z jej nieomylnością. Trzymamy się jednak dobrych aspektów, takich jak ogólne przesłanie książki, które można przedstawić w następującym cytacie: „Dzieło sztuki Twojego życia tworzysz w każdej chwili, nawet na przejściu dla pieszych pośrodku zagonionego miasta, gdy czeka na Ciebie jeszcze kilka problemów do rozwiązania. Zamiast gnać za czymś wielkim, doceń, że masz tak wiele”.

„Zrób z życia dzieło sztuki” oraz inne poradniki znajdziesz w księgarni internetowej selkar.pl.

Autorka recenzji: Klaudia Sowa.